Nie było to wykwintne przyjęcie, ale bardzo przyzwoite, a zwłaszcza roczniki win znaczyły wiele, zrobiły wrażenie na ministrze, bo to były bardzo dobre roczniki. No, powiedzmy, to francuskie wino, było już prawie dziesięcioletnie i głaskało nozdrza cichym wiatrem znad Rodanu. Corvo di Salaparuta, choć z nazwy ma być czarne jak kruk, potrafi, jak to z Sycylijczykiem bywa, objawić się blondynem. Była już najwyższa pora, żeby odbyć z nim normańską ucztę, umierał ten biały kruk...<br>A propos umierania. W tamtych mniej więcej latach obudził się ze swoją miłością do Polski stary, były faszystowski działacz, który z nostalgią podpisywał się Eugenio Coselschi de