Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
mokradłami. Po obu stronach wydeptanej ścieżki roiło się od polnych kwiatów. Taka była ich różnorodność, że Raisa, która kompletowała zielniki i miała piątkę z przyrody, nawet polowy z nich nie umiała nazwać po imieniu.

Zenaida Mojsiejewna z żółtych lwich pyszczków o liliowyeh języczkach, z kwiatów mioduszki, z niebieskich dzwonków i krwawnika przypominającego koronkę ułożyła prześliczny bukiet. Ale wkrótce sprzykrzyło się jej go nieść. Zatrzymała się i rzuciła bukiet za siebie, wymawiając ułożone na poczekaniu zaklęcie:

Leć, bukiecie, po świecie,
Po pierwsze, po drugie, po trzecle,
Rozleć się na wszystkie strony...

- Niech się zjawi narzeczony... - dokończyła za nią uroczyście Polina.

Przepłynęła chmura
mokradłami. Po obu stronach wydeptanej ścieżki roiło się od polnych kwiatów. Taka była ich różnorodność, że Raisa, która kompletowała zielniki i miała piątkę z przyrody, nawet polowy z nich nie umiała nazwać po imieniu.<br><br>Zenaida Mojsiejewna z żółtych lwich pyszczków o liliowyeh języczkach, z kwiatów mioduszki, z niebieskich dzwonków i krwawnika przypominającego koronkę ułożyła prześliczny bukiet. Ale wkrótce sprzykrzyło się jej go nieść. Zatrzymała się i rzuciła bukiet za siebie, wymawiając ułożone na poczekaniu zaklęcie:<br><br> Leć, bukiecie, po świecie,<br> Po pierwsze, po drugie, po trzecle,<br> Rozleć się na wszystkie strony...<br><br> - Niech się zjawi narzeczony... - dokończyła za nią uroczyście Polina.<br><br>Przepłynęła chmura
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego