W głowie miał ohydne obrazy: widział krew, kurę, której wycięto organy rozrodcze, oskubano pierze i puch. Było to pozbawione widocznego sensu i może właśnie przez to takie straszne i odpychające. Jego, rzec można, wariacka wesołość minęła bezpowrotnie, wstrząsnął nim przykry dreszcz. nie znał żadnego środka, by odczepić się od prześladowczej, krwawo-kurzej wizji.<br>- Napiję się wódki - powiedział. Nie lubił alkoholu i na ogół nie był do niego przyzwyczajony. Po dwóch kieliszkach uczuł nagłe rozrzewnienie, jak gdyby potok czułości przerwał taśmę i ruszył naprzód, niszcząc po drodze wszystko. O pulardzie na szczęście zapomniał, inaczej dostałby pomieszania zmysłów .<br><page nr=110><br> "Zachowywałem się bardzo nieostrożnie - pomyślał