pokoju. Usiłował przytulić. "Chciałbym w nas odpocząć chwilę od Indii, które nie zaczynają się za oknem. Za chwilę będą zaczynać się już we mnie. Na razie oddziela mnie od nich cienka warstwa skóry, a i ona jest ciągle atakowana. Subkontynent wdziera się do płuc z każdym oddechem, do żołądka, do krwiobiegu". Dotykał więc Zosi, myśląc, że zespolony z nią oderwie się od podróży. Czuł, jak bardzo jest zestresowana. Sama chciałaby się wyluzować, cieszyć z tego, że byli w tym miłym hotelu. Ale nie potrafiła. "Wokół nas wielkie, wciąż jeszcze dzikie Indie, a pomiędzy nami podobny chaos. Chaos uczuć". Kiedy snuł marzenia