Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
przez noc nie uległ zmianie na gorsze. Potem podniósł słuchawkę i nic nie powiedział. Za to jego rozmówca był nadzwyczaj gadatliwy.
- Potrzebne mi są pieniądze, Herr Kriminaldirektor. Dwa tysiące. Tyle muszę zapłacić chłopakom z Wiesbaden, którzy dysponują samochodem i pomogą mi wywieźć ją do Berlina. Tam przetrzymam ją w pewnej kryjówce.
- Zaraz - mruknął Mühlhaus. - Za minutę.
Nałożył szlafrok, pantofle i pocierając czubkiem języka o nienaruszony kieł, poczłapał do przedpokoju. Ciężko usiadł w fotelu i przycisnął do ucha słuchawkę drugiego telefonu.
- Wytłumacz mi coś, Knüfer - Mühlhaus był jeszcze trochę zaspany. - Dlaczego tych dwóch tysięcy potrzebujesz na gwałt?
- Chłopaki z Wiesbaden są hazardzistami
przez noc nie uległ zmianie na gorsze. Potem podniósł słuchawkę i nic nie powiedział. Za to jego rozmówca był nadzwyczaj gadatliwy.<br>- Potrzebne mi są pieniądze, Herr Kriminaldirektor. Dwa tysiące. Tyle muszę zapłacić chłopakom z Wiesbaden, którzy dysponują samochodem i pomogą mi wywieźć ją do Berlina. Tam przetrzymam ją w pewnej kryjówce.<br>- Zaraz - mruknął Mühlhaus. - Za minutę.<br>Nałożył szlafrok, pantofle i pocierając czubkiem języka o nienaruszony kieł, poczłapał do przedpokoju. Ciężko usiadł w fotelu i przycisnął do ucha słuchawkę drugiego telefonu.<br>- Wytłumacz mi coś, Knüfer - Mühlhaus był jeszcze trochę zaspany. - Dlaczego tych dwóch tysięcy potrzebujesz na gwałt?<br>- Chłopaki z Wiesbaden są hazardzistami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego