czy organizmów, biorobotów czy cyborgów z powieści fantastycznonaukowych w porównaniu z tym, co można widzieć tu, na naszej planecie, bez rakiet i maszyn czasu, za pomocą aparatu skonstruowanego ze starego mikroskopu, aparatu fotograficznego, części roweru, kilku budzików i dzwonków elektrycznych na bateryjki od lampki kieszonkowej...<br>Wszystkie udziwnione roślino-potwory, zwierzo-kryształy, mucho-ludzie i inne dziwadła, które zapełniają literaturę, wydawały mi się wręcz banalne w porównaniu z monstrualną gardzielą pływacza pospolitego, pól przylepnych liścia rosiczki czy zdradliwego lądowiska Dionaea, co to szpikulcami obłapuje nieostrożnego owada, trzyma jak w klatce i powolutku konsumuje. <br>W wyniku tego rodzaju studiów i obserwacji, wielogodzinnych dyskusji