Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 23
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
jak w czasie antraktu w teatrze, gdzie ludzie przychodzą w cztery oczy. Zażywa supermarketu. Jest we wspólnocie kupujących i to krzepi.
W Wielką Sobotę pojechała do Tesco po siedemnastej. Był zamknięty. Poczuła się rozczarowana. Zatelefonowała z komórki i zapytała: dlaczego? A gdyby nawet wpuścili do środka, cóż po supermarkecie, bez krzepiącej ludzkiej waty?
Zdobyczą samotności w kapitalizmie jest telefon komórkowy. A. nie rozstaje się z nim ani na chwilę, mając dobroczynne uczucie, że jest podłączona do świata metafizycznym drutem, wobec tego nie ominie jej, gdyby chciał, szczęśliwy traf. Na dobrą sprawę ten telefon jest jej niepotrzebny. Ma go, jak się mówi
jak w czasie antraktu w teatrze, gdzie ludzie przychodzą w cztery oczy. Zażywa supermarketu. Jest we wspólnocie kupujących i to krzepi.<br>W Wielką Sobotę pojechała do Tesco po siedemnastej. Był zamknięty. Poczuła się rozczarowana. Zatelefonowała z komórki i zapytała: dlaczego? A gdyby nawet wpuścili do środka, cóż po supermarkecie, bez krzepiącej ludzkiej waty?<br>Zdobyczą samotności w kapitalizmie jest telefon komórkowy. A. nie rozstaje się z nim ani na chwilę, mając dobroczynne uczucie, że jest podłączona do świata metafizycznym drutem, wobec tego nie ominie jej, gdyby chciał, szczęśliwy traf. Na dobrą sprawę ten telefon jest jej niepotrzebny. Ma go, jak się mówi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego