Typ tekstu: Książka
Autor: Miciński Bolesław
Tytuł: Podróże do piekieł
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1937
są pola, stada i barwne ptactwo, które ma
swój dom w krzewach i stawach przejrzystych, śpi teraz
w cieniu, milczeniu, niepomne trosk...
"Ale serce i oczy nie radują się spokojem nocy." Bo noc
jest duszna, pełna niepokoju i oczekiwania. Nie zdziwiłbym
się, gdyby ptactwo różnobarwne zatrzepotało się niespokojnie w
gęstwinie krzewów i zmąciło spokojną powierzchnię wód, nie
zdziwiłbym się, gdyby za oknem zamajaczył
skrwawiony cień Hektora, którego widziałem w Warszawie.
"Była to godzina, w której sen, słodki dar bogów,
spowija nasze zmysły, by ulżyć cierpieniu." Warszawa
spała sub nocte. Zdawało mi się, że sczerniały nawet zielone
krzaki bzu przed moim oknem
są pola, stada i barwne ptactwo, które ma<br>swój dom w krzewach i stawach przejrzystych, śpi teraz<br>w cieniu, milczeniu, niepomne trosk...<br> "Ale serce i oczy nie radują się spokojem nocy." Bo noc<br>jest duszna, pełna niepokoju i oczekiwania. Nie zdziwiłbym<br>się, gdyby ptactwo różnobarwne zatrzepotało się niespokojnie w<br>gęstwinie krzewów i zmąciło spokojną powierzchnię wód, nie<br>zdziwiłbym się, gdyby za oknem zamajaczył<br>skrwawiony cień Hektora, którego widziałem w Warszawie.<br> "Była to godzina, w której sen, słodki dar bogów,<br>spowija nasze zmysły, by ulżyć cierpieniu." Warszawa<br>spała sub nocte. Zdawało mi się, że sczerniały nawet zielone<br>krzaki bzu przed moim oknem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego