Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
wtedy otrząsnął się z osłupienia i zaczął uciekać. Wpadł na linię łączącą obu mężczyzn w ułamek sekundy po tym, jak porcja grubego śrutu opuściła lufę strzelby. Coś ciemnego odleciało od twarzy chłopaka i Robert zwalił się w śnieg, przyciskając obie dłonie do policzka.
Zaczął krzyczeć, gdy przemówił pistolet Demobila. I krzyczał znacznie dłużej, bo tamten tylko trzykrotnie, w niespełna sekundowych odstępach, pociągnął za spust.
Druga kula zgięła Kajtka w pasie i sprawiła, że zaczął powoli łamać się jak scyzoryk. Trzecia zabiła.
Hanka zwymiotowała, kiedy lufa obróciła się w jej kierunku.
***
W Warszawie tego popołudnia też leżał śnieg. Spadł nad ranem, kiedy
wtedy otrząsnął się z osłupienia i zaczął uciekać. Wpadł na linię łączącą obu mężczyzn w ułamek sekundy po tym, jak porcja grubego śrutu opuściła lufę strzelby. Coś ciemnego odleciało od twarzy chłopaka i Robert zwalił się w śnieg, przyciskając obie dłonie do policzka.<br>Zaczął krzyczeć, gdy przemówił pistolet Demobila. I krzyczał znacznie dłużej, bo tamten tylko trzykrotnie, w niespełna sekundowych odstępach, pociągnął za spust.<br>Druga kula zgięła Kajtka w pasie i sprawiła, że zaczął powoli łamać się jak scyzoryk. Trzecia zabiła.<br>Hanka zwymiotowała, kiedy lufa obróciła się w jej kierunku.<br>***<br>W Warszawie tego popołudnia też leżał śnieg. Spadł nad ranem, kiedy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego