niego mówi: "Panie doktór, może co potrzeba, może jeszcze jakie lekarstwo drogie, a może jego powieźć za granicę, tam gdzie gorąco? U mnie pieniędzy się znajdzie, ja poszukam u dobrych ludzi". Ale on wie, że babka nie potrzebuje szukać, bo ma. Nazbierała. Doktor strasznie się gniewał. Jak on krzyczał, jak krzyczał! Że żałują kilka złotych na doktora, póki czas, a potem chcą wieźć za granicę. Ale już za późno. Nie ma po co. Umrze po drodze. Ja nigdy nie zapomnę, jaki panicz dobry - powiedział chłopiec. <br>- Chcesz, żebym tu do ciebie przyjeżdżał? - zapytał Hubert. <br>- Czy ja chcę? Ja bardzo chcę. Mnie samemu