oczy i głos, gdy chłopak krzyknął "nie". <br>Oczy były zagubione, mieszkała w nich na stałe nieufność, <br>a głos, choć był odtrąceniem, wzywał pomocy. <br>Takie oczy miała jego żona, nim odeszła w swoją <br>ostatnią podróż, tę bez powrotu. Nigdy nie mogła <br>mu wybaczyć, że nie umiał odwrócić losu - i <br>nigdy nie krzyczała i nie prosiła o nic. Była samotna <br>i zmęczona, nie chciała dłużej czekać.<br>Nie wiedział, czy przyjęłaby Pawła. Kostek i Bolech <br>to zupełnie inaczej brzmiące imiona. I wszystko pozostałe <br>było też inne.<br>- Czyj jesteś? - spytał wtedy, zakrywając szerokimi <br>plecami drzwi, by tamten nie mógł uciec. Przybysz nie wiedział, <br>że boczna