Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
poruszał głową, jakby się rozglądał, obserwował zebranych na stadionie ludzi, chciał wszystkich zapamiętać - ich twarze, losy, życie wbić w rytm werbla, zamknąć wszystkie naraz w szaleńczym takcie.
Puste oczodoły patrzyły na ludzi.
Jakaś kobieta zaszlochała, gdy Przewodnik zatrzymał na niej spojrzenie zarośniętych jam ocznych.
Lecz on nie zważał na ten krzyk. Przyprowadził sotnię, tak jak wiódł ją zawsze od chwili, gdy wyłupiono mu oczy i nauczono magii.
Gwardziści przynieśli Pięść Gaju.
Tam, daleko, gdzie nie chodzą już daborscy kupcy, a dotarł Doron i nikt chyba więcej z Leśnych Gór, rośnie Gaj. Święte drzewa.
Tam stoi Dąb Mocarz dający siłę. Tam rośnie
poruszał głową, jakby się rozglądał, obserwował zebranych na stadionie ludzi, chciał wszystkich zapamiętać - ich twarze, losy, życie wbić w rytm werbla, zamknąć wszystkie naraz w szaleńczym takcie.<br>Puste oczodoły patrzyły na ludzi.<br>Jakaś kobieta zaszlochała, gdy Przewodnik zatrzymał na niej spojrzenie zarośniętych jam ocznych.<br>Lecz on nie zważał na ten krzyk. Przyprowadził sotnię, tak jak wiódł ją zawsze od chwili, gdy wyłupiono mu oczy i nauczono magii.<br>Gwardziści przynieśli Pięść Gaju.<br>Tam, daleko, gdzie nie chodzą już daborscy kupcy, a dotarł Doron i nikt chyba więcej z Leśnych Gór, rośnie Gaj. Święte drzewa.<br>Tam stoi Dąb Mocarz dający siłę. Tam rośnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego