się przez okno powinien mnie otrzeźwić.<br> Wytężam wzrok, pokonując osłabienie i szum w głowie i patrzę w okno, za kanał, na pustą aleję za kanałem...<br> Patrzę co dzień w tamto okno naprzeciw i nawet ta odległość jaką jest kanał może być przeszkodą, przepaścią, czym tylko zechcę, aleja za kanałem wypełniona krzykliwym tłumem, który nas rozdzielił, bo przecież najbardziej przypadkowy przechodzień poprzez tysiące zazębiających się zdarzeń mógł mieć wpływ na to, że kiedyś nas rozdzielono.<br> Często przecież w tym zapatrzeniu się w przeszłość, na przykład w tę pierwszą chwilę naszego spotkania ze Stefanem, widzę tamtą ulicę wypełnioną krzykliwym tłumem roku czterdziestego siódmego