się wesołe iskry. <br>- Hanys, leć na przewozowy, niech ta paranaście wozów więcej przycisną, bo dziś fedrunek* pójdzie, aże będzie grzmiało! - wołał trzeci młodzik. <br>- Ty się nie śmiej - rzucił ktoś z boku - bo jak się ten żabi pachoł <orig>ozeźli</>, to cię tak kopnie, że się nie <orig>pozbierosz</>! <br><br>- Ja go prędzej kopnę! - krzyknął zaczepiony i już, już chciał uderzyć żabę. <br>Wtem zza gromady rozswawolonych młodzieńców wysunął się człowiek starszy, z bladą, szczupłą twarzą. <br>- Ostawcie gadzina* - rzekł półgłosem - <orig>przeca</> wam ona nic nie winna!<br>Młodzieniaszek, który chciał kopnąć żabę, obejrzał się i zastanowił. <br><br>Zapanowała na krótko cisza. <br>Górnik podszedł do żaby, zdjął z głowy