Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
wąsach, stanął na środku pokoju, w futrzanej czapce, w zwisającym jesiennym palcie, z wypchaną teczką pod pachą, przegiął się na szeroko rozstawionych nogach i zawołał wesoło:
- Krabczyński, pan Stanisław Krabczyński jest mi konieczny, młodzieńcy kochani, gdzie jest pan Stanisław Krabczyński, któryż to, który?
- Czego się pan wydzierasz w cudzym mieszkaniu! - krzyknął Zygmunt. - Tutaj jest pan Krabczyński, ten z bródką. Dziadzia, bogaty wujaszek z Ameryki przyjechał.
Dziadzia z pędzlem od golenia w ręku patrzał nieufnie na staruszka.
- To ja jestem... bardzom rad... pan do mnie?
- A właśnie, właśnie... szesnaście czterdzieści, jeśli się nie mylę, a zresztą zaraz zobaczę, mój kochasiu.
- Co szesnaście
wąsach, stanął na środku pokoju, w futrzanej czapce, w zwisającym jesiennym palcie, z wypchaną teczką pod pachą, przegiął się na szeroko rozstawionych nogach i zawołał wesoło:<br>- Krabczyński, pan Stanisław Krabczyński jest mi konieczny, młodzieńcy kochani, gdzie jest pan Stanisław Krabczyński, któryż to, który?<br>- Czego się pan wydzierasz w cudzym mieszkaniu! - krzyknął Zygmunt. - Tutaj jest pan Krabczyński, ten z bródką. Dziadzia, bogaty wujaszek z Ameryki przyjechał.<br>Dziadzia z pędzlem od golenia w ręku patrzał nieufnie na staruszka.<br>- To ja jestem... bardzom rad... pan do mnie?<br>- A właśnie, właśnie... szesnaście czterdzieści, jeśli się nie mylę, a zresztą zaraz zobaczę, mój kochasiu. &lt;page nr=203&gt; <br>- Co szesnaście
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego