Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
sobie, jak szydził ze mnie, jednocześnie okazując mi przeróżne uprzejmości...
Urwałem. Pośliznąłem się na błotnistej i stromej ścieżce. Fiknąłem kozła i zjechałem kilka metrów w dół. Zjeżdżając podciąłem nogi Sokolego Oka, który również fiknął kozła i począł się zsuwać w dół. On podciął z kolei nogi schodzącej niżej Hildzie. Niemka krzyknęła i przewracając się wypuściła z ręki pudełko z pamiętnikiem, które zaczęło zjeżdżać po mokrej od mgły ścieżce .
Biały tuman wypełniły nawoływania i okrzyki. Słyszałem głos doktora spieszącego na pomoc Hildzie, zaszczekał Sebastian. Wrzeszczeli chłopcy, ścigający pudełko z pamiętnikiem.
Moje nogi nareszcie znalazły oparcie o leżący na zboczu kamień. Byłem obłocony
sobie, jak szydził ze mnie, jednocześnie okazując mi przeróżne uprzejmości...<br>Urwałem. Pośliznąłem się na błotnistej i stromej ścieżce. Fiknąłem kozła i zjechałem kilka metrów w dół. Zjeżdżając podciąłem nogi Sokolego Oka, który również fiknął kozła i począł się zsuwać w dół. On podciął z kolei nogi schodzącej niżej Hildzie. Niemka krzyknęła i przewracając się wypuściła z ręki pudełko z pamiętnikiem, które zaczęło zjeżdżać po mokrej od mgły ścieżce &lt;page nr=209&gt;.<br>Biały tuman wypełniły nawoływania i okrzyki. Słyszałem głos doktora spieszącego na pomoc Hildzie, zaszczekał Sebastian. Wrzeszczeli chłopcy, ścigający pudełko z pamiętnikiem.<br>Moje nogi nareszcie znalazły oparcie o leżący na zboczu kamień. Byłem obłocony
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego