kierownictwa i pracowników Biblioteki, uratować zbiory w gmachu przy ul. Rakowieckiej. Natomiast specjalna Brand-Kommando spopieliła to, co dotąd jeszcze ocalało w Bibliotece Krasińskich na Okólniku. Prof. Alodia Gryczowa tak opisała dramat na Okólniku: "Z ok. 300 000 jednostek należących do Biblioteki Narodowej, Biblioteki Uniwersyteckiej i Biblioteki Krasińskich, niezastąpionych, niepowtarzalnych ksiąg rękopiśmiennych, z dokumentów naszej historii, literatury i życia kulturalnego, z dzieł sztuki, z kolekcji najciekawszych w Polsce - zostały pokłady bielutkiego, czyściutkiego popiołu. Gdy poszło się po tym cmentarzysku, warstwa popiołu sięgała prawie do połowy łydek. Na wyższych poziomach książki zachowały tu i ówdzie swój kształt, nie rozsypały się w jednolity