spraw wprost do Rory, <page nr=32> która, choć dla innych była trybunałem apelacyjnym, dla nich była trybunałem macierzystym. Wnosili sprawy. Rota dla przeprowadzenia dochodzeń posyłała ją miejscowej kurii. Tam zaś, zważywszy na to, że przyszły z Rzymu, odnoszono się do takich spraw specjalnie. Znów zyskiwał na tym adwokat. Zacząłem to wszystko objaśniać księdzu de Vos, oczywiście najniepotrzebniej, bo znał te rzeczy lepiej ode mnie. W pewnym momencie porównałem adwokatów Rory i Sygnatury do adwokatów, którzy by mieli prawo występować w sądzie najwyższym, zwykłych zaś, konsystorskich, do rzeczników, którym by wolno było występować tylko w kolegiach administracyjnych. Przerwałem. Najpierw, bo zdałem sobie sprawę, że