Soutine'a, natchnienia czy opętania, aż po ranę w<br>kiszkach, od której umiera, wszystkie strachy i obsesje bezsilnego<br>medium.</><br><br><br><div><tit>Soutine, Rembrandt, Goya</><br><br> Pierwszy raz na tej wystawie zdawało mi się, że mogę mówić o malarzu<br>współczesnym obok Rembrandta i Goi. Nigdy, nigdy nie zdarzyło mi się<br>stawiać takiego znaku równania między którymkolwiek z malarzy<br>współczesnych a tamtymi dwoma. I sam wobec siebie jestem podejrzliwy,<br>czy nie ponosi mnie entuzjazm, czy za parę lat sam nie odczytam tego z<br>zażenowaniem, ze świadomością, że dałem się unieść chwilowemu<br>nastrojowi. Po Cézannie, Van Goghu, kto został mi w polu widzenia równy Soutine'owi? Jeden, i to