wojsko i urzędników. Osobno zajmowali miejsce dziennikarze, którzy z całego świata zjechali się, aby opisywać te cuda do swych gazet. Na balkonach, oknach i na tarasie pałacu zebrali się królowie. Część dzikich królów wdrapała się na dach, żeby lepiej widzieć. Oto płonie wieża. Bengalskie ognie, rakiety, kule zielone, czerwone lecą ku niebu. Węże ogniste. Młynki, raz wraz inne kolory. A okrzyk podziwu wydarł się ze wszystkich piersi, gdy zapalono ognisty wodospad. I wszystko to wśród huku i strzałów.<br>- Jeszcze, jeszcze! - wołali afrykańscy królowie zdumieni i oczarowani, nazywając Maciusia "Królem Stubarwnego Nieba i Pogromcą Ognia".<br>Ale trzeba było wcześnie iść spać, bo