podjaźni cieniu<br>w ciemnym się pogrążała śnieniu.<br><br>Hernando, leżąc w swym namiocie,<br>jak gdyby się zapadał we śnie,<br>bo w sennej tonął wciąż otchłani,<br>lecz z niej wypływał jednocześnie.<br>To wzrokiem chwytał strzępek jawy,<br>to znów kawałek sennej zjawy,<br>a to czuwanie, to znów senność,<br>spadanie w śmierć, to wzlot ku życiu,<br>sprawiało, że heterogenność<br>nad wyraz czystą miał w przeżyciu.<br><br>Namiot na małej stał polance,<br>nad brzegiem gęstej, leśnej dziczy<br>i był w tym zbieg okoliczności,<br>zaprawdę, zgoła tajemniczy.<br>W tym bowiem miejscu, przez naturę<br>wyrwanym prącym zewsząd chaszczom,<br>na Ixtlipuxtla piękną córę<br>spadł ongiś Pedro niczym jastrząb.<br>Tu więc