krańca cmentarza, dobiegał zgiełkliwy wrzask wron. Mimo to pierwszym wrażeniem, jakiego doznał, gdy podniósłszy kołnierz płaszcza iść począł wolno aleją, była ogromna i niezwykłym spokojem nasycona cisza.<br>Cmentarz był stary, bardzo zapuszczony. Po obu stronach alei ciągnęły się omszałe kamienne nagrobki, krzyże pokryte rudawą rdzą, inne drewniane, poczerniałe i chylące ku ziemi zbutwiałe ramiona. Gęsta trawa, żółciejąca gdzieniegdzie młodym mleczem, porastała wiele grobów. Tu musiała być najstarsza część cmentarza.<br><page nr=261> Lecz gdy skręcił w jedną z bocznych, wąskich alejek, samotność i zaniedbanie mogiłek wydały mu się bardziej jeszcze przejmujące. Groby tu były ubogie, przeważnie prostymi tylko krzyżami oznaczone, stłoczone ciasno, chłodnym cieniem