Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Powódź
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1975
ale trwało krótko, dzień lub dwa zaledwie, ponieważ woda jeszcze bardziej urosła i teraz trudno było samemu podciągnąć się pod prąd, nie mówiąc o holowaniu czegokolwiek.
Rzeka wyludniła się i r ozpoczęła swe panowanie.
Na zalanych łąkach pod wałem biły wodę łososie.
Uległy jakby euforii, otoczone nadrealnymi pejzażami, które zstąpiły ku nim: kolumnady drzew przydrożnych, miękkie gładzizny łąk, mroczne i proste korytarze rowów melioracyjnych.
W powietrzu błąkało się bezsilne i nie dające cienia, przesycone mgłą światło i w tych rzadkich chwilach, gdy deszcz nie padał, poprzez łaziebne opary ujawniał się obraz utopionej ziemi, nasiąknięty ciepławą wodą, rozpuchnięty i senny.
Wśród badyli
ale trwało krótko, dzień lub dwa zaledwie, ponieważ woda jeszcze bardziej urosła i teraz trudno było samemu podciągnąć się pod prąd, nie mówiąc o holowaniu czegokolwiek.<br>Rzeka wyludniła się i r ozpoczęła swe panowanie.<br>Na zalanych łąkach pod wałem biły wodę łososie.<br>Uległy jakby euforii, otoczone nadrealnymi pejzażami, które zstąpiły ku nim: kolumnady drzew przydrożnych, miękkie gładzizny łąk, mroczne i proste korytarze rowów melioracyjnych.<br>W powietrzu błąkało się bezsilne i nie dające cienia, przesycone mgłą światło i w tych rzadkich chwilach, gdy deszcz nie padał, poprzez łaziebne opary ujawniał się obraz utopionej ziemi, nasiąknięty ciepławą wodą, rozpuchnięty i senny.<br>Wśród badyli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego