skóry, nikogo o nic nie pytając. Wypatroszone zwierzę wisiało nad ogniskiem. Żołnierze obsiedli ogień, nie wadził im śnieg, który topniał szybko od rozchodzącego się ciepła. Kilku wróciło do dworu i uwinęli się przy samowarze. Nie minęło wiele, a olbrzym zaszumiał.<br>Około południa wróciła do dworu Marysia Burak. Wsunęła się do kuchni, przymiliła Gawlikowej, gotowa do pracy. Zagniewana kucharka udawała, że nie dostrzega dziewczyny. Mruczała niby do siebie o szczurach, co uciekają, gdy poczują zagrożenie domu.<br>- Ludzi poznaje się w trudnych chwilach, co warte. Bez gadania wiadomo.<br>W tym dniu nie było śniadania, tylko wczesny obiad. Na prośbę Gawlikowej żołnierze odkroili jej