rana nawalony tak, że drogi przed sobą nie widzi. I jeszcze to całe towarzystwo na rowerach... Nie wiadomo, kiedy takiego będziesz miał na masce. I jak tak wolno się jedzie, to dokładnie sobie można obejrzeć, jakie tutaj jest życie. Stoją pod sklepami w tych dresach albo dżinsowych ubrankach, czy podartych kufajkach. Szlugi w zębach i patrzą na samochody, które znikają im z oczu. I to ich spojrzenie... No co, Euzebku? Też mógłbyś tak stać w swoim miasteczku. I cały boży dzionek zastanawiałbyś się tylko, co w siebie wlać.<br>Przecież to jest zupełna trupiarnia, zapaść, po prostu dno... Tak sobie myślę, że