ale mistrzyni. W Warszawie modele robiła. Dla aktorek, dla prawdziwych dam, jak pani Ina i pani Krysia. Długą, gładką i z trenem. Taki tren można przewiesić przez ramię, żeby się nie potknąć albo co. I welon będę miała. Ochwiarowała mi pani Krysia po swojej kuzynce. Pański welon. Trochę <br>przyżółkł w kufrze, ale to nic, bo on jest z koronki bra... bra... jakoś tak cudacznie się nazywa. Tylko jedna dziurka była, od papierosa. Przycerowałam. Żadna dziewczyna z wioski, nawet gospodarska córka, nie szła do ślubu, jak ja pójdę. I tak trza, bo mój jest żołnierzem i wojna ma się ku końcowi. Pani