trzech dźwigamy tak,<br>Aż nieraz sił nam brak.<br><br>Gdy wróg posłyszał o tem,<br>Że ja objąłem flotę,<br>Chciał się ulotnić nagle,<br>Więc rozwinąłem żagle,<br>Ruszyła flota w bój,<br>A pierwszy - okręt mój!<br><br>Holendrzy i Anglicy<br>Miotali się jak dzicy,<br>Duńczycy potonęli,<br>Hiszpanów diabli wzięli<br>I tylko szwedzki król<br>Uniknął naszych kul.<br><br>Wtem wiatr na morzu ustał,<br>Rozwarłem tedy usta<br>I oddech po oddechu<br>Jak z potężnego miechu,<br>Wypuszczać jąłem z płuc,<br>Bo przecież chcieć to móc.<br><br>Dmuchałem tak zawzięcie,<br>Że okręt po okręcie<br>Wypływał, Szwedów tropił<br>I niedobitków topił,<br>Bo wierzcie - takich płuc<br>Nie miewał żaden wódz.<br><br>Walczyłem tak dwa lata