Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 3(151)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
Trzeba przyznać, że Jan Z. nie zasłaniał się niepamięcią. Mówił wręcz, że z tamtej nocy pamięta dużo, bo to mu "wisi na sumieniu". Nie jest pewien, w jakim stopniu przyczynił się do tragicznej śmierci rówieśnika.
- Oddałem tylko jeden strzał na oślep, bez celowania, na postrach, nie chciałem zabić. Nie moja kula go zabiła, nie czuję się odpowiedzialny za tę śmierć. Jestem już do niczego, spróchniałem ze starości, nie męczcie mnie! - oświadczył z wyrzutem. W końcu wyjaśnił, że nawet nie naciskał spustu, "broń wypaliła sama, przypadkowo". Dopiero co wstąpił do ORMO, nie był jeszcze przeszkolony, nie umiał obchodzić się z karabinem. Bał
Trzeba przyznać, że Jan Z. nie zasłaniał się niepamięcią. Mówił wręcz, że z tamtej nocy pamięta dużo, bo to mu &lt;q&gt;"wisi na sumieniu"&lt;/&gt;. Nie jest pewien, w jakim stopniu przyczynił się do tragicznej śmierci rówieśnika.<br>&lt;q&gt;- Oddałem tylko jeden strzał na oślep, bez celowania, na postrach, nie chciałem zabić. Nie moja kula go zabiła, nie czuję się odpowiedzialny za tę śmierć. Jestem już do niczego, spróchniałem ze starości, nie męczcie mnie!&lt;/&gt; - oświadczył z wyrzutem. W końcu wyjaśnił, że nawet nie naciskał spustu, &lt;q&gt;"broń wypaliła sama, przypadkowo"&lt;/&gt;. Dopiero co wstąpił do ORMO, nie był jeszcze przeszkolony, nie umiał obchodzić się z karabinem. Bał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego