Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
tłumaczy. - Wojsko na ulicach, przepustki i godzina milicyjna sprzyjały takim sytuacjom. Ludzie nie wiedzieli, co będzie dalej, więc biegli do ołtarza. My także poczuliśmy to samo i z głupia frant postanowiliśmy się pobrać. Znajomi mówili, że do siebie pasujemy, narastało poczucie zagrożenia, strajki nie ustawały. Wszystko zaczęło się toczyć jak kula śniegowa, której nie sposób było zatrzymać. Mimo to zrozumiałam, że być może ojczyzna nie wymaga ode mnie takiego obowiązku i powoli się rozmyśliłam. Nie chciałam wychodzić za mąż, bo to nie był ten człowiek. Problem w tym, że przy całej swojej odwadze cywilnej nie potrafiłam krzyknąć: "Stop rodzina, to pomyłka
tłumaczy. - Wojsko na ulicach, przepustki i godzina milicyjna sprzyjały takim sytuacjom. Ludzie nie wiedzieli, co będzie dalej, więc biegli do ołtarza. My także poczuliśmy to samo i z głupia frant postanowiliśmy się pobrać. Znajomi mówili, że do siebie pasujemy, narastało poczucie zagrożenia, strajki nie ustawały. Wszystko zaczęło się toczyć jak kula śniegowa, której nie sposób było zatrzymać. Mimo to zrozumiałam, że być może ojczyzna nie wymaga ode mnie takiego obowiązku i powoli się rozmyśliłam. Nie chciałam wychodzić za mąż, bo to nie był ten człowiek. Problem w tym, że przy całej swojej odwadze cywilnej nie potrafiłam krzyknąć: "Stop rodzina, to pomyłka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego