Typ tekstu: Książka
Autor: Kofta Krystyna
Tytuł: Wióry
Rok: 1996
jeszcze dziś nie przyjechali.

Inżynierowa strzepywała zbędne krople
z wyżętej bielizny i wspinając się na palce
wieszała na sznurze.

Nagle stanęła i w napięciu nasłuchiwała
dalekich odgłosów burzy.

- Słyszy pani? - zawołała znów w stronę
Stróżki.

Mały Gnój zmarszczył nos, włożył palec w dziurkę
i wyskubywał suche przyschnięte kawałki.
W zadumie kulał je między dwoma palcami, kciukiem
i wskazującym, robiąc regularne kuleczki.

Odgłosy ucichły i bielizna leciutko kołysała
się na sznurze. Nikły powiew wybrzuszył plecy białych
koszul wiszących za rękawy.

- Nie, to nie grzmoty, coś jakby śpiew na procesji
- powiedziała cicho Stróżka podchodząc
bliżej Inżynierowej.

Z klatki schodowej wyleciał Pająk. Machał rękami
jeszcze dziś nie przyjechali.<br><br>Inżynierowa strzepywała zbędne krople <br>z wyżętej bielizny i wspinając się na palce <br>wieszała na sznurze.<br><br>Nagle stanęła i w napięciu nasłuchiwała <br>dalekich odgłosów burzy.<br><br>- Słyszy pani? - zawołała znów w stronę <br>Stróżki.<br><br>Mały Gnój zmarszczył nos, włożył palec w dziurkę <br>i wyskubywał suche przyschnięte kawałki. <br>W zadumie kulał je między dwoma palcami, kciukiem <br>i wskazującym, robiąc regularne kuleczki.<br><br>Odgłosy ucichły i bielizna leciutko kołysała <br>się na sznurze. Nikły powiew wybrzuszył plecy białych <br>koszul wiszących za rękawy.<br><br>- Nie, to nie grzmoty, coś jakby śpiew na procesji <br>- powiedziała cicho Stróżka podchodząc <br>bliżej Inżynierowej.<br><br>Z klatki schodowej wyleciał Pająk. Machał rękami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego