Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
cośmy rąbnęli. Z ciebie już się zrobił polityk.
Chcesz zawsze wiedzieć co i jak. A ja nie chcę wcale dyskutować, i zadzwoniłem. - Zygmunt zaczął przeklinać. - Powiedziałem Junoszy, jutro idziemy obaj do raportu, opowiemy co i jak, i spokój...
Zygmunt bał się teraz milczenia Jerzego.
- A żebyś wiedział, jak się tamten kulawy na tej Poznańskiej urządził zaszeptał spiesznie. - Każe mi brać krzesło i wynosić, myślałem, że zgłupiał. A on mówi: "Zresztą nie, za ciężko będzie" - wyłamuje jedną nogę. Zdjęcia, mikrofilmy nie wywołane, jakby się nawet z tym wsypał, to kto wyciągnie, to prześwietli, mądre, co? Co? - krzyknął jak człowiek bojący się ciemności
cośmy rąbnęli. Z ciebie już się zrobił polityk.<br>&lt;page nr=132&gt; Chcesz zawsze wiedzieć co i jak. A ja nie chcę wcale dyskutować, i zadzwoniłem. - Zygmunt zaczął przeklinać. - Powiedziałem Junoszy, jutro idziemy obaj do raportu, opowiemy co i jak, i spokój...<br>Zygmunt bał się teraz milczenia Jerzego.<br>- A żebyś wiedział, jak się tamten kulawy na tej Poznańskiej urządził zaszeptał spiesznie. - Każe mi brać krzesło i wynosić, myślałem, że zgłupiał. A on mówi: "Zresztą nie, za ciężko będzie" - wyłamuje jedną nogę. Zdjęcia, mikrofilmy nie wywołane, jakby się nawet z tym wsypał, to kto wyciągnie, to prześwietli, mądre, co? Co? - krzyknął jak człowiek bojący się ciemności
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego