Typ tekstu: Książka
Autor: Kuczyński Maciej
Tytuł: Atlantyda, wyspa ognia
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1967
gałęzi, ich
czubki zagiął ku środkowi, poprzeplatał odrośla
i umocnił konstrukcję przyciskając ją kilkoma grubszymi
gałęziami, a potem wszedł na ścieżkę wiodącą
w dół zbocza i ruszył w stronę, gdzie odeszła
dziewczyna. Przed wejściem w krzaki obejrzał się. Sheri
z opuszczonym łbem i ogonem stał obok małego szałasu
podobnego do kupki zgarniętych liści i patrzał za nim.

- Chodź - powiedział Awaru.

Las przesłaniał widok we wszystkich kierunkach, niewidoczne
też były góry. Powietrzem przetoczył się niski,
turkocący łomot. Niebo powlekało się czarnymi jak
sadza obłokami. Słońce było już niżej od nich
i oświetlając je od dołu, rozlewało na czarnym tle
krwawy poblask.

12
gałęzi, ich <br>czubki zagiął ku środkowi, poprzeplatał odrośla <br>i umocnił konstrukcję przyciskając ją kilkoma grubszymi <br>gałęziami, a potem wszedł na ścieżkę wiodącą <br>w dół zbocza i ruszył w stronę, gdzie odeszła <br>dziewczyna. Przed wejściem w krzaki obejrzał się. Sheri <br>z opuszczonym łbem i ogonem stał obok małego szałasu <br>podobnego do kupki zgarniętych liści i patrzał za nim.<br><br>- Chodź - powiedział Awaru.<br><br>Las przesłaniał widok we wszystkich kierunkach, niewidoczne <br>też były góry. Powietrzem przetoczył się niski, <br>turkocący łomot. Niebo powlekało się czarnymi jak <br>sadza obłokami. Słońce było już niżej od nich <br>i oświetlając je od dołu, rozlewało na czarnym tle <br>krwawy poblask.<br><br> 12
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego