Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
z głębi mieszkania wypłynęło falujące zawodzenie dziecka. Nigdy wcześniej jej nie widział, musiała się niedawno wprowadzić.
- Proszę nas zostawić w spokoju. Ono jest chore - spojrzała na niego łagodnie.
Piękne oczy i dziwny w tych oczach wyraz smutku. Dlaczego takie oczy, dlaczego ładna, bardzo ładna, a nie potwornie szpetna, szpetnie potworna kura domowa, i dlaczego tak łagodnie, spokojnie, prosząco i ufnie, zamiast wydrzeć się na niego, ścierką w łeb zdzielić, psem poszczuć, mężem, kochankiem, policją.
- Ledwo zasnęło. Dlaczego pan to robi? - spuściła głowę, bojąc się spojrzeć na Zygmunta.
Proste pytanie jak wyrzut sumienia. Zygmuntowi zrobiło się głupio. "Gówniarz! gówniarz! gówniarz!" - pomyślał o sobie
z głębi mieszkania wypłynęło falujące zawodzenie dziecka. Nigdy wcześniej jej nie widział, musiała się niedawno wprowadzić.<br>- Proszę nas zostawić w spokoju. Ono jest chore - spojrzała na niego łagodnie.<br>Piękne oczy i dziwny w tych oczach wyraz smutku. Dlaczego takie oczy, dlaczego ładna, bardzo ładna, a nie potwornie szpetna, szpetnie potworna kura domowa, i dlaczego tak łagodnie, spokojnie, prosząco i ufnie, zamiast wydrzeć się na niego, ścierką w łeb zdzielić, psem poszczuć, mężem, kochankiem, policją.<br>- Ledwo zasnęło. Dlaczego pan to robi? - spuściła głowę, bojąc się spojrzeć na Zygmunta.<br>Proste pytanie jak wyrzut sumienia. Zygmuntowi zrobiło się głupio. "Gówniarz! gówniarz! gówniarz!" - pomyślał o sobie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego