na zakurzonym monitorze godzinę i stanowisko przyjazdu. Zdążył, wiedział, że zdąży, chociaż Gipson, dzwoniąc sześć i pół godziny wcześniej z północnych rubieży stanu Nowy Jork do mieszkania ich angielskiego kolegi, powiedział tylko:<br>- No, hej. Michalina mówiła, że cię tu złapię. To co, ja się zjawię. Nawet mi pasuje. Tylko mnie, kurczę, znajdź na tym Port Authority, bo inaczej zginę. Jadę za dziesięć minut. Kierowca już nawet poszedł się wysikać. Aha... <br>Na "aha" rozmowa się urwała. Potem Carlos popędził na przystań, a kiedy przywitali się z Dyziem i dotarli do mieszkania, gdzie osłabły nagle Dyzio wykrztusił z siebie: - Rekiny przypłynęli - i zległ