chlebem, tuż po północy - mięso.<br> Kości złożone na kopczyk, czerwony grzebień i najwyższe pióro ze skrzydła, żeby się nam z Jaśkiem w kompanierce darzyło, wdówka zakopała pod próg komory.<br> Od tej nocy niemal przez dwa lata, prawie tydzień w tydzień, razem z Jaśkiem i wdówką jadłem kurę.<br> Zresztą nie tylko kurę.<br> Zdarzała się gęś, kaczka, a w większe święta indyk.<br> Po miesiącu, przeglądając się w lustrze, spostrzegłem, że wyrównały się bruzdy na moich policzkach, a widoczne dawniej pod oczami zmarszczki wygładziły się do ptasiego pióra, do zsiadłego mleka stojącego w chłodzie.<br> Jeszcze później, gdy w sieczkarni ciąłem słomę, próbowałem wziąć naręcze