Typ tekstu: Książka
Autor: Strączek Adam
Tytuł: Wyznanie lekarza-łapownika
Rok: 1995
z nazwy, to nikt by się nie ośmielił naciągać nas na takie machloje. Zresztą może nawet byłaby wtedy jakaś pani do dziecka. Może miałby kto posprzątać mieszkanie i ugotować obiad, kiedy żona, już niedługo, pójdzie do pracy. Może byłby też wtedy czas, aby spokojnie się pouczyć, śmiało pojechać na jakiś kurs, nie martwiąc się, że po powrocie zastanie się w domu ruinę, że nie będzie miał kto robić zakupów, że obiad będzie dopiero na dziewiętnastą. I czy byłby to tylko wyłącznie mój osobisty zysk? Skądże! Kontakt z medycznymi nowościami mógłby zaowocować lepszymi efektami leczenia, a to już byłyby konkretne pieniądze zaoszczędzone
z nazwy, to nikt by się nie ośmielił naciągać nas na takie machloje. Zresztą może nawet byłaby wtedy jakaś pani do dziecka. Może miałby kto posprzątać mieszkanie i ugotować obiad, kiedy żona, już niedługo, pójdzie do pracy. Może byłby też wtedy czas, aby spokojnie się pouczyć, śmiało pojechać na jakiś kurs, nie martwiąc się, że po powrocie zastanie się w domu ruinę, że nie będzie miał kto robić zakupów, że obiad będzie dopiero na dziewiętnastą. I czy byłby to tylko wyłącznie mój osobisty zysk? Skądże! Kontakt z medycznymi nowościami mógłby zaowocować lepszymi efektami leczenia, a to już byłyby konkretne pieniądze zaoszczędzone
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego