tego dnia. Często ze względu na nawał zajęć odtwarzałem je po kilku dniach z zapisków robionych na żywo i z pamięci. Usunąłem z dziennika jedynie nieliczne, błahe fragmenty. Reszta, poza redaktorską kosmetyką, jest taka, jak została napisana. To, co miałem do dodania, znajduje się w przypisach albo w tekście wyróżnione kursywą. Dotkliwą luką jest brak zapisów od stycznia do sierpnia 1981 roku spowodowany częściowo zajęciami przy organizowaniu "Tygodnika Solidarność", a głównie pracą w nim, ważną, pasjonującą i pochłaniającą wiele czasu i sił. By jakoś wypełnić tę lukę, a także pokazać - widziany z mojego kąta - początek i finał tych lat, książkę uzupełniłem