własnym świecie i przelotnie tylko kontaktował, co się wokół dzieje. Ni stąd ni zowąd zaczął śpiewać:<br>- Niech żyje nam rezerwa... przez szereg długich lat... Jego koledzy podchwycili piosenkę i głośno zaśpiewali refren:<br>- Gdy rezerwiści piją, dokoła wódki brak, piwa brak, nie ma nic! Z sąsiedniego namiotu dobiegło wołanie:<br>- Ciszej tam, kurwa, ludzie chcą spać!<br>- Spoko, spoko już się uciszamy - pojednawczym tonem odpowiedział Janczur, a po cichu dodał: - Zamknij się palancie! - co zostało skwitowane salwą głupawego śmiechu.<br>- To co robimy z tą konserwą? - zapytał Grzela. - Otworzyć to nie problem, ale faktycznie, jak tu ją zagrzać? Janczur usiadł na łóżku, podniósł z ziemi