seledynowy, potem zielony, w końcu ściemniał i zanurzył się w cieniu.<br>W maju kwitł sad Misi i to był znak, że można prać wszystkie zatęchłe od zimy ubrania, zasłony, pościel, chodniki, serwety i narzuty. Przeciągała między kwitnącymi jabłoniami sznurki i zapełniała różowo-biały sad jaskrawymi kolorami. Za Misią dreptały dzieci, kury i psy. Czasem przychodził też Izydor, ale on zawsze mówił o rzeczach, które jej nie zajmowały.<br>W sadzie myślała o tym, że nie da się zatrzymać kwitnienia drzew i że płatki nieuchronnie się osypią, a liście zaś z czasem zbrązowieją, a potem opadną. Nie pocieszała jej myśl, że w przyszłym