by sprawdzić i to. Wiedział, <br>że płaszcz tam był.<br>Zamknął szafę, sznurowadła rzucił byle gdzie, <br>stał chwilę nieporuszenie, a potem wyszedł z sypialni.<br>Z łazienki dobiegał szum lecącej z wielu kranów <br>wody. Jakaś grupa, pewnie Rybki - pomyślał obojętnie - została <br>zapędzona do odbycia ablucji. A może był to akt dobrowolny - upał, <br>kurz, mogli sami chcieć.<br>W izolatce było chłodno, bardzo pusto i bezosobowo. Nic <br>nie wskazywało na to, że ktoś w niej mieszka na <br>stałe.<br>Powiódł oczami po gołych ścianach. Przy drzwiach, <br>na brązowej tasiemce, wisiał plakat z wiewiórką. <br>Usztywniony tekturą, z agresywnie samarytańskim czerwonym <br>krzyżem, na którym, niczym na gałęzi, siedziało