Typ tekstu: Książka
Autor: Choromański Michał
Tytuł: Zazdrość i medycyna
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1933
ma żadnej męki - powtórzył jak echo krawiec Abraham Gold.
- Ja posądzam cię, Gold, o zwykły szantaż. Różowy, purpurowy, fioletowy Widmar, zdawało się, zaraz pęknie i wysadzi w powietrze kawiarnię. Krawiec oderwał ręce od twarzy i wyciągnął je błagalnie.
- Niech pan mnie nie straszy, panie Widmar... Wicher wzniósł na taras obłok kurzu i zerwał obrus z jakiegoś stolika. Był przeraźliwie gorący, lecz pomimo to Widmara wciąż męczyło zimno. Stanowczo prócz wiatru był przeciąg. Jakiś śmierdzący powiew.
- Kelner! - krzyknął Widmar w furii. Obecnie był niepohamowanym bydlęciem, jak zawsze gdy chodziło o nią. W takich chwilach rozdwajał się z szaloną szybkością, wprost w oczach
ma żadnej męki - powtórzył jak echo krawiec Abraham Gold. <br>- Ja posądzam cię, Gold, o zwykły szantaż. Różowy, purpurowy, fioletowy Widmar, zdawało się, zaraz pęknie i wysadzi w powietrze kawiarnię. Krawiec oderwał ręce od twarzy i wyciągnął je błagalnie.<br>- Niech pan mnie nie straszy, panie Widmar... Wicher wzniósł na taras obłok kurzu i zerwał obrus z jakiegoś stolika. Był przeraźliwie gorący, lecz pomimo to Widmara wciąż męczyło zimno. Stanowczo prócz wiatru był przeciąg. Jakiś śmierdzący powiew.<br>- Kelner! - krzyknął Widmar w furii. Obecnie był niepohamowanym bydlęciem, jak zawsze gdy chodziło o nią. W takich chwilach rozdwajał się z szaloną szybkością, wprost w oczach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego