dokładnie, rytmicznie, niemal monotonnie, z uczciwością dobrze nakręconego robota. Zjeżdżali właśnie całą piątką w dół ze zbocza, gdy niespodziewany ogień otworzyły do ich zamaskowane baterie przeciwlotniczych dział 37 i 57 mm. Phantomy odskoczyły natychmiast w lewo i prawo i Brickel zdał sobie nagle sprawę z tego, że przeciąga strunę i kusi los ponad miarę. Zaraz potem wpakowali się w rozległe strefy wykrywania radiolokacyjnych stacji dywizjonów artylerii 85 mm tego samego typu. Aż dziewięćdziesiąt skrzętnie dotychczas zamaskowanych dział pluło zewsząd nieprzerwanym ogniem. Zajęty fotografowaniem stalowni, Brickel znalazł się nagle w morderczym ogniu, jakiego dotychczas nie spotkał. Sterowane radarem osiem piątki upstrzyły niebo