Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
Jej Bohu, ty znowu swoje, a ja cały dzień sam i sam.
- Ale miałem przygodę, jadłem nawet obiad w takiej wielkiej restauracji. Salisz posmutniał nagle, siąknął nosem raz i drugi.
- Za same noże i widelce można by żyć cały rok. A lustra od ziemi do sufitu, końca nawet nie widać - kusił Polek szalenie obojętnym głosem. Salisz milczał.
- Jak zaczęli podawać jedzenie, to całą godzinę, bez przerwy.
- A opowiesz szczegółowo? - załamał się Salisz.
- Czemu nie, mogę.
- No to niech będzie moja krzywda, jej Bohu. Kiedy Polek skończył relację z dnia wczorajszego, Salisz nie mógł już usiedzieć na miejscu. Całkiem głupio jął ścinać
Jej Bohu, ty znowu swoje, a ja cały dzień sam i sam.<br>- Ale miałem przygodę, jadłem nawet obiad w takiej wielkiej restauracji. Salisz posmutniał nagle, siąknął nosem raz i drugi.<br>- Za same noże i widelce można by żyć cały rok. A lustra od ziemi do sufitu, końca nawet nie widać - kusił Polek szalenie obojętnym głosem. Salisz milczał.<br>- Jak zaczęli podawać jedzenie, to całą godzinę, bez przerwy.<br>- A opowiesz szczegółowo? - załamał się Salisz.<br>- Czemu nie, mogę.<br>- No to niech będzie moja krzywda, jej Bohu. Kiedy Polek skończył relację z dnia wczorajszego, Salisz nie mógł już usiedzieć na miejscu. Całkiem głupio jął ścinać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego