Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
jeszcze nie stało się to do końca, i już wiedziałem, że teraz, dzisiaj, w tym zakazanym domu, może wreszcie się to zdarzy - wprawdzie surowo wzbronione, ale jakże kuszące, jakże podniecające, jakże obezwładniające - aż po tę słodką uległość, która przemieni się w tryumfalną pewność siebie,
i wiedziałem, i Hamid wiedział, że kuszą nas, młodzianków, że chcieliby uwieść nas, pieścić, całować, sprawić, byśmy byli im powolni, i już miałem w sobie tę powolność, i nie spuszczałem wzroku z tych dwóch przy stoliku obok filara, bo od razu zwrócili moją uwagę, tak byli do siebie podobni, że ani chwili nie wątpiłem, że to bracia
jeszcze nie stało się to do końca, i już wiedziałem, że teraz, dzisiaj, w tym zakazanym domu, może wreszcie się to zdarzy - wprawdzie surowo wzbronione, ale jakże kuszące, jakże podniecające, jakże obezwładniające - aż po tę słodką uległość, która przemieni się w tryumfalną pewność siebie,<br>i wiedziałem, i Hamid wiedział, że kuszą nas, młodzianków, że chcieliby uwieść nas, pieścić, całować, sprawić, byśmy byli im powolni, i już miałem w sobie tę powolność, i nie spuszczałem wzroku z tych dwóch przy stoliku obok filara, bo od razu zwrócili moją uwagę, tak byli do siebie podobni, że ani chwili nie wątpiłem, że to bracia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego