Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
poważnie, była to wyłącznie forma odreagowania bezsilnej złości. - No dobrze, pomówię z premierem. Coś jeszcze?
- Moje pięćdziesiąt tysięcy dolarów - przypomniał Woskowicz. Ziętarski anemicznie kiwnął głową.
- Marynarka znalazła drugi koniec tego przewodu - nawiązał do wcześniejszej rozmowy generał. - Oczywiście na Westerplatte, dokładnie we wskazanym przez dziewczęta miejscu. Wygląda na to, że jakiś kutas wrócił tam i uciął wszystko, co nie leżało w wodzie.
- Ma pan na myśli...? - Ziętarski zawiesił głos.
- Teoretycznie każdego. Dzieci, pijaczków, zbieraczy militariów... Ale założę się, że to któryś z tych kretynów, którzy zignorowali doniesienie dziewczyn.
- To poważne oskarżenie.
- Szlag mnie trafia, kiedy pomyślę, że mogliśmy go mieć. Półwysep, jedna
poważnie, była to wyłącznie forma odreagowania bezsilnej złości. - No dobrze, pomówię z premierem. Coś jeszcze?<br>- Moje pięćdziesiąt tysięcy dolarów - przypomniał Woskowicz. Ziętarski anemicznie kiwnął głową.<br>- Marynarka znalazła drugi koniec tego przewodu - nawiązał do wcześniejszej rozmowy generał. - Oczywiście na Westerplatte, dokładnie we wskazanym przez dziewczęta miejscu. Wygląda na to, że jakiś kutas wrócił tam i uciął wszystko, co nie leżało w wodzie.<br>- Ma pan na myśli...? - Ziętarski zawiesił głos.<br>- Teoretycznie każdego. Dzieci, pijaczków, zbieraczy militariów... Ale założę się, że to któryś z tych kretynów, którzy zignorowali doniesienie dziewczyn.<br>- To poważne oskarżenie.<br>- Szlag mnie trafia, kiedy pomyślę, że mogliśmy go mieć. Półwysep, jedna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego