Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
mogły być również i niekoniecznie wrogie moim interesom. Należało bezwzględnie wziąć się w ryzy i nie poddając się jeszcze całkowicie, doczekać do rozmowy z księdzem de Vos. Pociąłem to sobie powtarzać i powtarzać, aż nareszcie Bóg wie o której nad ranem zasnąłem.

XIX
Ciężkie żelazne drzwi. W górnej części masywne, kute arabeski ochraniają grube tafle szkła. Klamka wielka i nieporęczna jak cegła. Naciskam i ciągnę za nią po raz trzeci. Poprzednio nie stawiała aż takiego oporu. Zapieram się nogami i szarpię. Wiem, że powinienem się zdobyć na spokój. Nie mogę. Pół godziny temu zadzwoniłem do księdza de Vos. Cichym, pozbawionym intonacji
mogły być również i niekoniecznie wrogie moim interesom. Należało bezwzględnie wziąć się w ryzy i nie poddając się jeszcze całkowicie, doczekać do rozmowy z księdzem de Vos. Pociąłem to sobie powtarzać i powtarzać, aż nareszcie Bóg wie o której nad ranem zasnąłem.<br><br>&lt;tit&gt;XIX&lt;/&gt;<br>Ciężkie żelazne drzwi. W górnej części masywne, kute arabeski ochraniają grube tafle szkła. Klamka wielka i nieporęczna jak cegła. Naciskam i ciągnę za nią po raz trzeci. Poprzednio nie stawiała aż takiego oporu. Zapieram się nogami i szarpię. Wiem, że powinienem się zdobyć na spokój. &lt;page nr=132&gt; Nie mogę. Pół godziny temu zadzwoniłem do księdza de Vos. Cichym, pozbawionym intonacji
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego