Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
znowu podobna do Sandry. Kiedyśmy wracali do stolika, powiedziałem jej o tym.
- Chyba. Często mi to ludzie mówią - odparła. - O czym? - spytał Wieśniewicz.
- Że ja i Sandra jesteśmy podobne do siebie. Na to Wiśnieśniewicz dosyć wesoło, po polsku:
- One wszystkie są do siebie podobne.
-Co on takiego powiedział? - zainteresowała się kuzynka. - Że Italia jest krajem pięknych dziewcząt - odrzekl Wieśniewicz. Mały parkiet zapełniał się. Z dalekiego Rzymu przybywało coraz więcej ludzi. W mieście było duszno, tu panował chłód. Tańczyliśmy dalej, nie pijąc już więcej. W pewnym momencie Wieśniewicz podniósł pusty kieliszek i zwracając się do mnie zawołał:
- Co za gapa ze mnie
znowu podobna do Sandry. Kiedyśmy wracali do stolika, powiedziałem jej o tym.<br>- Chyba. Często mi to ludzie mówią - odparła. - O czym? - spytał Wieśniewicz.<br>- Że ja i Sandra jesteśmy podobne do siebie. Na to Wiśnieśniewicz dosyć wesoło, po polsku: <br>- One wszystkie są do siebie podobne.<br>-Co on takiego powiedział? - zainteresowała się kuzynka. - Że Italia jest krajem pięknych dziewcząt - odrzekl Wieśniewicz. &lt;page nr=206&gt; Mały parkiet zapełniał się. Z dalekiego Rzymu przybywało coraz więcej ludzi. W mieście było duszno, tu panował chłód. Tańczyliśmy dalej, nie pijąc już więcej. W pewnym momencie Wieśniewicz podniósł pusty kieliszek i zwracając się do mnie zawołał:<br>- Co za gapa ze mnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego