zakąskach gorących, m.in. - wspomnianych już &lt;dialect&gt;hałuskach&lt;/&gt; (kluski kładzione ze skwarkami) za 8 zł, kiełbasie po zbójnicku (6 zł) i oscypku na gorąco w tej samej cenie.<br>Przyniesiono mi opisywane wcześniej ziemniaki z kwaśnym mlekiem. Były to duże krążki na złoto odsmażanych swojskich kartofli, na drobno siekanym wędzonym boczku. Jednak kwaśne mleko okazało się w rachunku już tylko kefirem, a to nie to samo. Nawet smakowało.<br>Z zup mogłem wybrać kociołek (13 zł), rosół z wkładką lub &lt;dialect&gt;kwaśnicę&lt;/&gt; po góralsku (a jest inna?) za 5 zł. Towarzyszyły jej jeszcze pomidorowa, żurek z jajkiem oraz barszcz w różnych wariantach - z krokietem, jajkiem