Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
jakoś nie mogłem tak tego zostawić i jak wróciłem z katedry, to trochę uprzątnąłem. Taki jestem, że nie mogę wytrzymać, jak coś jest nie w porządku. Potem znowu włożyłem świąteczne ubranie i poszedłem po kwiaty. Ładniejszy miałem bukiet niż ten, co z zagranicy przyjechał. Szampana też kupiłem. Jak wracałem z kwiaciarni, to się w drzwiach minąłem z tym młodym, co kiedyś często do pani Maryli przychodził. Otworzyła mi w szlafroku, z papierosem w ręku. Była zaskoczona. Coś się stało? - zapytała. Ach, całkiem zapomniałam, że się pan zapowiadał. Proszę, niech pan wejdzie. Już w środku zauważyłem, że jest trochę pijana. Na stole
jakoś nie mogłem tak tego zostawić i jak wróciłem z katedry, to trochę uprzątnąłem. Taki jestem, że nie mogę wytrzymać, jak coś jest nie w porządku. Potem znowu włożyłem świąteczne ubranie i poszedłem po kwiaty. Ładniejszy miałem bukiet niż ten, co z zagranicy przyjechał. Szampana też kupiłem. Jak wracałem z kwiaciarni, to się w drzwiach minąłem z tym młodym, co kiedyś często do pani Maryli przychodził. Otworzyła mi w szlafroku, z papierosem w ręku. Była zaskoczona. Coś się stało? - zapytała. Ach, całkiem zapomniałam, że się pan zapowiadał. Proszę, niech pan wejdzie. Już w środku zauważyłem, że jest trochę pijana. Na stole
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego