Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
w kierunku lasu. Raisa co chwila z przyzwyczajenia podskakiwała na jednej nodze, Rafa z siatką uganiał się za motylami, a Boria, ślamazarny i trochę niedorozwinięty, rymował wciąż bez sensu i plótł głupstwa, które złościły Polinę.

Szliśmy wąskim pasem łąki pomiędzy mokradłami. Po obu stronach wydeptanej ścieżki roiło się od polnych kwiatów. Taka była ich różnorodność, że Raisa, która kompletowała zielniki i miała piątkę z przyrody, nawet polowy z nich nie umiała nazwać po imieniu.

Zenaida Mojsiejewna z żółtych lwich pyszczków o liliowyeh języczkach, z kwiatów mioduszki, z niebieskich dzwonków i krwawnika przypominającego koronkę ułożyła prześliczny bukiet. Ale wkrótce sprzykrzyło się jej
w kierunku lasu. Raisa co chwila z przyzwyczajenia podskakiwała na jednej nodze, Rafa z siatką uganiał się za motylami, a Boria, ślamazarny i trochę niedorozwinięty, rymował wciąż bez sensu i plótł głupstwa, które złościły Polinę.<br><br>Szliśmy wąskim pasem łąki pomiędzy mokradłami. Po obu stronach wydeptanej ścieżki roiło się od polnych kwiatów. Taka była ich różnorodność, że Raisa, która kompletowała zielniki i miała piątkę z przyrody, nawet polowy z nich nie umiała nazwać po imieniu.<br><br>Zenaida Mojsiejewna z żółtych lwich pyszczków o liliowyeh języczkach, z kwiatów mioduszki, z niebieskich dzwonków i krwawnika przypominającego koronkę ułożyła prześliczny bukiet. Ale wkrótce sprzykrzyło się jej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego